Chyba zaczęłam tęsknić za moimi przyjaciółmi w Polsce. Połowę dzisiejszego dnia zaliczyłabym do najlepszych, a drugą część – do najgorszych, jeśli chodzi o szkołę. Naprawdę trudno wpasować się w grupę ludzi, która zna się od wielu lat, najprawdopodobniej od przedszkola. Gdy rozmawiają między sobą, plotkują, ja nie jestem w temacie... W takich chwilach najchętniej siadłabym na gadu i pogadała z Baśką, Mary albo Kopciem. Albo Szymonem, który by mi co chwila wysyłał filmiki z youtube powtarzając „Yngwie Malmsteen rlz!“
Study class i lunch break było tą fajną częścią. Najpierw przeglądałam z Leanne i Jordanem kobiece magazyny, potem obserwowałam grę w szachy w Room 5, później graliśmy w touchball (ta gra ma tyle zasad! nie wiem kiedy je wszystkie załapię).
Po chemii (najbardziej wyczekiwana lekcja przeze mnie; niestety nie dziś nie było prac work!), jak zwykle wróciłam school bus’em do domu. Zapowiadało się nudne popołudnie nr 2.
O moim nastroju od razu powiedziałam Markowi, a ten mnie objął i zapewnił, że sobie z tym poradzimy. Zwierzyłam się też Zach’owi. Oni naprawdę są kochani! Poczułam, że nie jestem sama z tym problemem.
Postanowiłam wykorzystać wszystki znane mi sposoby na poprawę humoru. Po lunch’u (tost z Vegemite, haha) zasiadłam przy pianinie. Grałam Chopina. W przerwach gadałam z Zach’iem. Nie wiem gdzie podział się mój wstyd, zawsze strasznie się denerwowałam gdy ktoś słuchał jak gram!
Później poprosiłam Zach’a o poradę jak zrobić najlepsze na świecie Milo. Milo, to australijski napój czekoladowy, powiedzmy, kakao. Nie ma lepszej rady na taki dzień. Milo, książeczka, ławeczka na tarasie i zachód słońca.
Za godzinkę dinner, a w jutrzejszych planach mam bieganie z Zach’iem i może jakiś spacerek. No nie wiem czy chce mi się iść na spotkanie Rotary.
Najważniejsze, że już mam pomysł jak sobie poradzić z huśtawką nastrojów.
Hej! :) Jestem Agnieszka,z niespodziewanie.blogspot.com,od początku śledzę Twojego bloga i zazdroszczę Ci tej Australii. Mam nadzieje,że też mi się uda kiedyś tam polecieć. Wiem doskonale o czym mówisz,że trudno wpasować się w grupę ludzi,którzy się długo znają,ale początki zawszę są najtrudniejsze i świetnie,że host family Cie wspiera. Przesyłam wsparcie i pozytywne myśli z Polski :)
OdpowiedzUsuńSuper Australi tez kiedys musze sie wybrac :P
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie :D
http://www.lovepink.fotolog.pl/
Hej!!! Aga wiem co czujesz bo mialam to samo... i wlasciwie dalej czasem sie tak czuje. Mi jest jeszcze trudniej bo moi znajomi mowia po portugalsku i jak mi czegos nie przetlumacza to nie mam pojecia o co chodzi. Bedzie dobrze i trzymaj sie tam !!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńlookthroughmyeyes.fotolog.pl
hejka sister! :* dostałam smska, nie strasz mnie :P przesyłam buziaki i big hug, jak zacznie się rok szkolny to będę miała neta na laptopie - zamiast spać będę uciekać w nocy do Australii ;)
OdpowiedzUsuńpiękna Australia na pięknych zdjęciach!