czwartek, 31 marca 2011

W poszukiwaniu surferów

16-18/3/2011

Gdzieś tam przeczytałam, że w marcu w Newcastle będzie się odbywał jeden z największych zawodów surferskich w Australii. Nie mogło mnie tam zabraknąć! Rozprawiałam o tym od miesiąca. Niestety nie mogłam tam pojechać w weekend, bo w pierwszy był ślub, a tydzień później, gdy odbywały się finały, my mieliśmy konferencję dystryktu Rotary w Dubbo. Tak więc pojechałam do Newcastle w ciągu tygodnia. Peter Bentley-Howard (Rotarian, taki boss wszystkich exchange studentów) i jego żona, Cheryl (ona jest przewodniczącą wymiany naszego dystryktu z Polską) zaprosili mnie do siebie.
Bentleyowie goszczą w swoim domu exchange studentkę ze Szwecji, Rebeccę. Do Newcastle pojechałam z Helen, bo ona miała jakieś szkolenie dla nauczycieli i musiała tam być w środę rano. Wstałyśmy o 5 rano :/
Tego samego dnia, przed południem Peter zawiózł mnie i Rebeccę na Merewether Beach, gdzie odbywały się te zawody – Surfest. W sumie to spodziewałam się wielkiego wydarzenia, tłumu ludzi i plaży pełnej przystojnych blond surferów. No tak, było w wodzie parunastu surferów, ale przez większość czasu siedzieli na deskach czekając na fale. Trochę się zawiodłam. Ale posiedziałyśmy na piasku z Rebeccą z pół godziny i udało nam się zrobić kilka dobrych zdjęć.




Potem pojechałyśmy do BigW w Charlestown Square, bo ja musiałam uzupełnić zapasy niezbędnych kosmetyków typu szampon, szczoteczka do zębów... Później cały wieczór przesiedziałyśmy w domu, wieczorem odwiedziła nas też Pia z Finlandii i zorganizowałyśmy sobie 3-godzinny maraton The Big Bang Theory :D
Następnego ranka długo siedziałyśmy i leniuchowałyśmy w domu. Ogólnie nie udało nam się wiele zrobić przez te dwa dni, bo Rebecca była chora i nie miała ochoty na spędzanie długiego czasu poza domem. I tak było pochmurno i co jakiś czas padał deszcz tego ranka. Dopiero wczesnym popołudniem rozpogodziło się i pojechałyśmy na plażę, Redhead Beach.
W piątek rano wpakowaliśmy się wszyscy w samochód, po drodze zabraliśmy Idoię z Hiszpanii i skierowaliśmy się w stronę Dubbo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz