wtorek, 15 marca 2011

Witajcie z powrotem!

Minął miesiąc. Starczy tego bezinternetu. Tyyyle dni bez Facebook'a. Bez sprawdzania maili. Bez bloga. Dużo się nauczyłam i też przezwyciężyłam moje uzależnienie. Myślałam, że gdy zrezygnuję z internetu będę miała mnóstwo wolnego czasu... I wiecie co? Wcale tak się nie stało. Może dlatego, że byłam zajęta moimi wypracowaniami do szkoły. Nawet przez ostatnie dwa tygodnie nie znalazłam czasu na pisanie notek na bloga, będę musiała to nadrobić.

W sobotę miałam taki zły humor i tak bardzo tęskniłam za domem, że postanowiłam skończyć z moim internetowym limitem. Otworzyłam moją skrzynkę mailową i tam czekały na mnie wieści od mojej koleżanki, Basi (dobrze strzeliłam: to było 10 stron!). Przeczytanie całego maila zajęło mi prawie pół godziny. Momentalnie poprawił mi się humor. Na Facebook'u napisała do mnie też Ula, ciągle czekam na jej wieści o sukcesach na scenie teatru. Tyle się dzieje w Polsce... Wyjedźcie gdzieś na tak długi czas, a też zaczniecie myśleć, że czas w domu się zatrzymał. Ale tak nigdy się nie dzieje. Tyle będę miała do nadrobienia gry wrócę. Nie tylko w nauce. Też w plotkach kto z kim jest, kto się pojawił na jakiej imprezie, kto ze znajomych już ma prawo jazdy, a kto nie zdał. Jakie ubrania się teraz nosi w Warszawie i co się dzieje w polityce. Jak bardzo zmienili się moi rodzice i jak urządził sobie mieszkanie mój brat. W końcu będę musiała znaleźć tysiące godzin żeby usiąść i posłuchać tych opowieści o wymieńcu z Ameryki, który mieszkał przez rok w moim pokoju, o podróży na Sri Lankę, do Paryża i do Rzymu mojej rodziny, o randkach Uli z chłopakami, o tym, co Szymon wyrabiał na imprezach, o dniach spędzonych na nauce do OB (olimpiady biologicznej), o nowych żartach biol-chemu, o tym, jak Maryjka i Basia znowu zaczęły się dogadywać. I w końcu czekają mnie trudne chwile, gdy po 5 latach pojawię się w tej samej szkole, ale w roczniku niżej.

Chcecie mnie dalej czytać? Nie chcę wracać do Polski. Bo na wymianie nic nie muszę i mogę wszystko. I chcę wrócić. Chcę móc przytulać się do mojej Mamy i Taty kiedy tylko tego potrzebuję. Chcę mieć brata parę pokojów obok, którego mogę poprosić o pomoc w sprawach komputerowych i fotograficznych, albo wybrać się z nim na rower nad jezioro. Chcę zobaczyć mojego kuzyna i moją siostrzenicę cioteczną, którzy jeszcze się nie urodzili. Chcę posmarować moją kanapkę masłem, nie margaryną, i dżemem mojej babci. Chcę zasiąść przy moim własnym pianinie i grać, rano przed szkołą i wieczorami. Co tylko pragnę.

Zostały mi niecałe 4 miesiące w Australii. Potem 2 lata w liceum w Polsce. Później - nie wiem. Ale co wyrabiam teraz, możecie sami się dowiedzieć z przyszłych notek.
Zapraszam!

5 komentarzy:

  1. dasz radę ze wszystkim, no worries :)) i cieszę się, że skończyłaś z bezinternetem :p
    nie mogę się doczekać Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. też się cieszę, nareszcie skype się nie będzie marnował i od czasu do czasu ujrzę tę mordkę :3

    OdpowiedzUsuń
  3. wow! haha jak ty wytrzymałaś! :O podziwiam i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń