środa, 26 stycznia 2011

Impreza pożegnalna Jodie

Na piątek 14 stycznia Jodie zaprosiła parę osób, by pożegnać się z nimi nim wyjedzie na swoją roczną wymianę rotariańską do Niemiec. Ja byłam pierwsza (hurra!) i pomogłam Jodie rozwieszać balony przy drodze. Nie powiem, te balony miały, cóż... nieprzyzwoite kształty. Ale nie będę wam o tym opowiadać! Miałyśmy atak śmiechu.



Potem Mark przywiózł Katherine i wszyscy pomagaliśmy w przygotowaniach. W końcu przyszli wszyscy. Połowa, to znajomi, druga połowa – rodzina, w sumie 18 osób. Miło, bo praktycznie wszystkich znałam. No i ja zaliczałam się do obydwu połówek.

Najpierw wszyscy się zachwycali małą Claire, bratanicą Jode. Później był Aussie barbecue... Gdy zrobiło się ciemno postanowiliśmy pójść na spacer! Cała ekipa, czyli Jode, Katherine, Dylan, Zoi, Jared, Ana i ja. Skierowaliśmy swoje kroki do stawu, który teraz nazwałabym... jeziorem. Nie mogłam uwierzyć, że nabrał tyle wody! Wszystko przez te ulewy w ostatnich tygodniach.


Nagle zrobiło się późno, prawie północ i ludzie zaczęli rozjeżdżać się do domów. Nam droga do domu zajęłaby około 45 minut, Ana musiałaby prowadzić... Podjęłyśmy decyzję, że zostaniemy na noc. Tak jak Katherine i Dylan. Pierwszy raz w życiu myłam zęby palcem! Jeszcze długo w nocy gadałam z Aną.

Ci, co zostawili mnie samą w Merriwie
Katherine (uniwerek w Newcastle)
Dylan (uniwerek w Armidale)
Jodie (RYE do Niemiec)
Rano tylko zjadłyśmy śniadanie i zmyłyśmy się do domu. Impreza udana! Byli tam moi najlepsi znajomi (w moim wieku) z Merriwy.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz