poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Pierwszy weekend z nową rodzinką


1-3/4/2011

W piątek wieczór od razu po przeprowadzce pojechałam z moją host mamą na finały touch footy. Z mężczyzn wygrali Purple People Eaters (w tej drużynie jest między innymi Jared, jego bracia i Mr Johnston z mojej szkoły), a z kobiet – Untouchables (m.in. Kristen i Grace z mojego roku oraz Steph, siostra mojej nowej host mamy, jest w moim wieku!:)). Później w Sports Club była dyskoteka i tańczyłam razem ze Steph, jej koleżanką Jodie, Cody (o niej później), Tamasyn i małymi dziećmi do 11 w nocy!

A, powinnam Wam przedstawić moją nową rodzinkę. Mój host tata, Max, jest właścicielem sklepu mięsnego w Merriwie. Razem z moją host mamą, Yvonne, pracuje tam. Mój host brat, Bailey, w styczniu skończył 11 lat, a moja host siostra, Tamasyn, jutro (gdy to piszę, czyli 12 kwietnia), kończy 9 lat. Obydwoje chodzą do katolickiej podstawówki w Merriwie, gdzie moja counsellorka Helen jest dyrektorem. Są przemili! Świetnie się z nimi bawię, nie ma czasu na nudę. A to, co sprawia mi największą przyjemność, jest gdy oni przedstawiają mnie swoim znajomym zawsze jako „nowego członka rodziny“, a nie „exchange studenta, który z nami mieszka przez parę miesięcy“. Naprawdę wspaniale się z nimi czuję.:)

McNaughts (bo to nazwisko mojej rodziny) uwielbiają sport. Rugby league, squash, touch footy, netball, lekkoatletyka, zumba, Wii... Sama teraz zrozumiałam, że sport to świetna zabawa. Zaczęłam myśleć co by się stało, gdyby moi rodzice, odkąd byłam malutka, zamiast zapisywać mnie na dodatkowe z języków obcych i pianina oraz zamiast motywowania mnie tak bardzo do nauki, namawialiby mnie na sport?

W sobotę z rana pojechaliśmy do Scone, gdzie Tamasyn grała mecz w netball. To gra podobna do koszykówki, tylko gdy złapie się piłkę, nie można się ruszać.

netball
Tamasyn wrzuca piłkę do kosza
Od razu po tym wyruszyliśmy w stronę Muswellbrook, bo Bailey grał tam mecz rugby league.

rugby league
Bailey z numerem 7, w środku 
Wieczorem w sobotę Max zawiózł mnie do Hooków, gdzie wzięłam prysznic i przygotowałam się do wyjścia, a Leanne i Neville później mnie zawieźli do Sparrow’ów (oni gościli u siebie exchange studentkę z Polski, 10 lat temu), z którymi poszłam do Kościoła i potem na 300 club dinner... Skomplikowane? Wybaczcie. 300 Club, to kolacja organizowana przez Rotary, która miała na celu zebranie pieniędzy na helikopter medyczny w Merriwie. Kolacja odbywała się niedaleko mojej pierwszej host rodziny, Inderów. Pośrodku pola, gdzie nie widać żadnych innych budynków, stoi sala i stodoła. Kiedyś był to wielki ośrodek kulturalny, teraz tylko czasami odbywają się tu przyjęcia... Nazywa się Settlement Hall. Podczas kolacji pomagałam Rotarianom w kuchni i w roznoszeniu talerzy.
Tej nocy spałam u Hooków (Leanne powiedziała, że tak będzie lepiej), a następnego dnia rano pojechałam z nimi do Settlement Hall, by posprzątać. Dotarliśmy tam za późno, wszystko było już posprzątane :D Jak dla mnie – idealnie. Od razu po tym wróciłam do domu, do McNaughts.

300 Club Dinner
W niedzielę odwiedzili nas dobrzy znajomi McNaughts, taka zaprzyjaźniona rodzina. Alana jest przyjaciółką Tamasyn, a Cody jest tylko dwa lata młodsza ode mnie, więc też się zaprzyjaźniłyśmy (tak naprawdę znałam ją już wcześniej, ze szkoły, i to ona uczyła mnie skakać na główkę do wody). Razem z Cody grałam w Wii Fit, a potem też z Alaną i Tamasyn tańczyłyśmy przed telewizorem zumbę :D

Wieczorem weszłam na skype’a, żeby porozmawiać z moimi rodzicami – nie widziałam ich 3 tygodnie. Poznałam ich z Yvonne, Max’em i moim rodzeństwem. Tamasyn i Bailey siedzieli obok mnie przez całą rozmowę. Trochę się zanudzili, bo nie mogli nic zrozumieć z polskiego...!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz