wtorek, 5 kwietnia 2011

Konferencja dystryktu w Dubbo


18-20/3/2011

W przedostatni weekend marca odbyła się wielka konferencja naszego rotariańskiego dystryktu 9670 w Dubbo, czyli na zachód od Merriwy. Cała nasza grupa exchange studentów miała obowiązek tam być.

Do Dubbo pojechałam z Bentleyami z Newcastle, razem z Rebeccą ze Szwecji i Idoią z Hiszpanii. Zatrzymaliśmy się w ciekawej małej kawiarence w Sandy Hollow  (tuż przed Merriwą) na lunch. Koło 16 dojechaliśmy na miejsce, gdzie znowu zobaczyłam się ze wszystkimi exchange studentami z naszego dystryktu! Łał, nie mogę uwierzyć, że większości z nich nie widziałam od listopada!!! Czas tak szybko leci!

Po 17 wpakowaliśmy się do autobusu i samochodu, i pojechaliśmy do miejsca, gdzie mieliśmy nocować. Ulokowali nas w domkach kempingowych, po około 7-8 osób w każdym pokoju. Razem ze mną były: Momoka (Japonia), Daniela (Meksyk), Idoia (Hiszpania), Alex (Szwajcaria), Jana (Niemcy) i Manon (Belgia). Fajny skład! Cały wieczór przesiedzieliśmy przed domkami, na trawie i ławkach, gadając, grając na gitarach i obżerając się pizzą... A, wcześniej spędziliśmy trochę czasu w basenie :)

Momoka przymierzyła swój strój narodowy
ja i Idoia <3
Następnego dnia rano musieliśmy pojawić się na konferencji. Całe wydarzenie, czyli cały weekend, miał się rozpocząć i zakończyć pochodem exchange studentów z flagami naszych państw. Później musieliśmy zostać na przemówieniach aż do morning tea. Wszyscy ziewali... :D

cała nasza grupa z flagami państw 
Jak najszybciej się dało, weszliśmy do autobusu i pojechaliśmy spędzić parę godzin w Dubbo Zoo! Próbowałam pogonić tych leniuchów dookoła zoo i na karmienie zwierząt. Udało nam się zobaczyć karmienie tygrysa, bardzo głośnych małp i razem z Owenem pozadawałam pytania opiekunce żółwi z Galapagos. I pierwszy raz w życiu zobaczyłam psa dingo! Na lunch zrobiliśmy grilla pośrodku zoo.


czarny łabądź

dingo!

Daniela (Meksyk), Idoia (Hiszpania), Alex (Szwajcaria) i ja (Polska ;))

żółwie z Galapagos
Po południu pojechaliśmy do domu jednego z Rotarianów. Dom jest piękny, pośrodku lasu, z basenem w ogródku, miejscem na ognisko... Cały wieczór przygotowywaliśmy się do naszego przedstawienia, niektórzy poszli popływać w basenie, a gdy zrobiło się ciemno, zrobiliśmy dampers, coś w stylu chleba i upiekliśmy go w wielkim garnku obsypanym gorącym węglemz ogniska! A, pewnie widzieliście na Facebook’u – to wtedy miałam słynną wojnę na mąkę z Idoią i Momoką!:D

przed domem wisiała opona :)
nawet nie wiecie, jak ciężko było na nią wejść!

dampers (w garnkach)
W niedzielę rano mieliśmy to przedstawienie – naszą widownią byli wszyscy goście konferencji, 200-300 osób! To była seria skeczów „z życia exchange studenta w Australii“, poprzeplatana piosenkami, które napisał Owen (Kanada). Wszystkim bardzo się podobało, a dla nas to też była świetna zabawa! Jeśli chcecie wiedzieć, to ja byłam jedną z Australijkich koleżanek wymieńca.

Potem mieliśmy wymarsz z flagami, lunch... Pod koniec konferencji zbieraliśmy pieniądze na ofiary powodzi w Queensland, to pomysł Briany (USA) oraz tsunami w Japonii – akcja Momoki (Japonia).

Sparrowowie (Rotarianie z Merriwy) zawieźli mnie do domu, bo Maree i Robert nie mieli dla mnie miejsca w swojej dwuosobowej ute. Kocham te wielkie spotkania Rotary! Z innymi exchange studentami nigdy nie można się nudzić ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz