Myślałam, że całą niedzielę 21 listopada przesiedzę w domu. Ale Merriwa nie da mi się ponudzić! Po śniadaniu szybko zabrałam się do samochodu z Lesley, bo w południe już kończył się campdraft.
Pewnie zastanawiacie się, to takiego. Campdraft łączy w sobie to, co ludzie z outbacku lubią najbardziej: konie, bydło i współzawodnictwo. Zawody polegają na jak najlepszym zapanowaniu nad bydłem (zwykle steer, czyli wykastrowanym bykiem). Zawodnicy jeżdżą na koniach.
Na Merriwa Showground spotkałyśmy wielu znajomych, w tym Mary – dobrą koleżankę Lesley, która pokazała nam życie ludzi campdraftu. Wszyscy nocowali na miejscu. Wystarczy porządnie zamieść przyczepę dla konia (konie są na zewnątrz) i ułożyć śpiwory – powstaje piękny pokój!
Wokół było mnóstwo much. A nadchodzi lato, czyli jeszcze więcej much. Lesley powiedziała mi, że wkrótce nauczę się mówić z zamkniętymi ustami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz