czwartek, 21 października 2010

Term 4


Wraz z końcem wiosennych wakacji rozpoczął się następny semestr, Term 4. Wraz z rozpoczęciem Term 4 znalazłam się w Year 12, czyli najstarszym roczniku w szkole, a tenis w środowe popołudnia zamienił się w poranne pływanie.

Bycie uczniem Year 12 ma w sobie wiele zalet. Już niedługo dostaniemy zaprojektowane przez nas samych szkolne bluzy z imieniem i nazwiskiem z przodu oraz z naszym pseudo i rokiem ukończenia szkoły z tyłu (w naszym wypadku to będzie 11). Poza tym dostaliśmy Room 5, czyli najfajniejszą salę w szkole! Każdy inny rocznik musi spędzać przerwy na zewnątrz, a my jedyni mamy swój pokój „do nauki“, a w nim WiFi, lodówkę, zlew, mikrofalówkę, czajnik, szafki i od niedawna drugą (większą) lodówkę, toster, odtwarzacz iPod’ów Touch/iPhone‘ów z głośnikami, zastawę stołową, sztućce, telewizor, Twister’a... Zrobiliśmy też totalne przemeblowanie, jest dużo więcej wolnego miejsca – nasz rocznik jest w miarę duży, 20-parę osób (w poprzednim było tylko 9). Podczas pierwszych dni wszyscy byli podekscytowani, więc lodówka i szafki były pełne, a Jared każdego dnia smażył sobie coraz dziwniejsze rzeczy w tosterze. Oprócz tostów włożył tam bekon, jajka... Dwa dni temu Jordan smażył tam naleśniki... Parę osób robiło sobie hot dog’i w mikrofalówce... Nie no, jest wesoło.:D W tej chwili wszyscy siedzą dookoła stolików, zjadając tosty z sosem barbecue i frytki, popijając colą, bo trzy osoby urwały się ze szkoły podczas lunch class, żeby kupić jedzenie.
Właśnie, następna świetna zaleta Year 12, której nas pozbawili (!!!), to sign-outs. Podczas lunch’u albo study class seniorzy mogli wyjść sobie poza teren szkoły „dla dobra nauki“. To byłoby świetne już niedługo, jak się zrobi naprawdę gorąco – moglibyśmy chodzić na basen np. w czwartki, bo prawie wszyscy mamy tylko trzy lekcje rano.


Ale naprawdę, Room 5 nas połączył, teraz więcej czasu spędzamy razem, a ja o wiele bardziej czuję się częścią tej grupy.

Pływanie. Kocham pływanie! Tylko szkoda, że woda w basenie jest taka lodowata. 18 stopni, to nie jest wymarzona temperatura. Basen jest na zewnątrz, a nasze zajęcia są rano, czyli ok. 9:30 musimy wejść do wody. Tydzień temu poszliśmy pierwszy raz, nasze mózgi zamarzły!!! Słowo daję, nie ma się z czego śmiać, czułam się, jakby mi zamarzł mózg. I wszyscy mieli to samo. Potem bolała mnie głowa. Z pomocą przyszedł Room 5, a tam gorąca kawa. Mniam.
Wczoraj była środa, więc znów basen. Miałam nadzieję, że pozwolą nam nie pływać, było pochmurno i było mi chłodno nawet w ciepłej szkolnej kurtce. A tu trzeba się rozebrać i wskoczyć do wody... Brrr. Mieliśmy zrobić więcej basenów niż w zeszłym tygodniu, niestety mi się nie udało, bo miałam problemy z okularkami... Po 15 minutach jak najszybciej wyszliśmy z basenu, żeby owinąć się w ręczniki. Siedzieliśmy i trzęsliśmy się przez jakieś 10 minut, kiedy kazali nam wejść do wody znowu! Myślałam, że to żart. Pojedynczo, dwa baseny (po 50 m), żeby poćwiczyć oddychanie (w sensie wdychanie powietrza przechylając głowę na bok podczas pływania)  i później mogliśmy pójść do szatni i się ubrać. Weszłam do wody, ale wcale nie miałam ochoty się zanurzać. Dobrze, że Eli (ha, już wiem jak pisać jego imię!) tam był. Kazałam mu też wejść w tym samym czasie (był strasznie zmarznięty) i popłynąć ze mną. Znów się ścigaliśmy, jak tydzień wcześniej. Płynęliśmy najszybciej jak mogliśmy, żeby jak najszybciej wyjść z wody!, wyścig nas motywował. Chyba nie muszę mówić, jak wszystko mnie bolało po tym morderczym wyścigu w lodowatej wodzie. Zapewne przez to zaczęłam czuć mięśnie po wtorkowym aerobiku... Ciągle jestem obolała. Nie idę na żaden fitness dzisiaj. Ale jutro wybieram się na basen. Kocham pływanie.

5 komentarzy:

  1. Ej,ej,ej! Za dobrze Ci tam! Tez tak chce! toster,czajnik internet,telewizor...lodowka!!! Tez tak chce!:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Agniecha to sie nie chce wierzyć,że w Australii jest zimna woda a tu patrz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale masz fajną sale!!!
    Czyli skończysz szkole tak jakby jako Senior?
    Jak wrócisz do Polski to wiesz do której klasy pójdziesz?
    fajny blog
    pozdrawiam!:*
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę wracać do Polski w połowie australijskiego roku szkolnego.
    tak, tak w czerwcu skończyłam 1.klasę liceum. jak wrócę, to będę powtarzać 2.klasę, potem normalnie 3., matura...

    dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aha rozumiem:)
    bede tu wpadac jak najczesciej sie da :)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń