piątek, 4 lutego 2011

Swimming Carnival


L-A-W-S-O-N, GOOOO LAWSON!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Żółty t-shirt: jest
Białe szorty Zoi: są
Żółte wstążki na głowie i na nodze: są
Żółta czapka z daszkiem: jest
Żółty ręcznik: jest
Krem z filtrem: jest!

Tak, żółty to kolor mojego domu! Blaxland jest czerwony, Oxley – zielony, a Wentworth – niebieski. Każdy uczeń MCS był dziś ubrany w kolory swojego domu. I wszyscy byli gotowi na spędzenie całeego dnia na basenie!

To musiała być jakaś magia, że trafiłam do domu Lawson, bo tam są osoby ze szkoły, które lubię najbardziej, a ja nawet o tym nie wiedziałam i byłam tylko przydzielona do tego domu! Jest tam Zoi, Steph, Lizzie, Eli i cała reszta Kielys‘, Adon, z którym zawsze jest śmiesznie i bliźniaki Gilbeys, z którymi też nie można się nudzić... Oraz osoby, które lepiej poznałam dzięki byciu w Lawson.

O 9:00 przyszedł Nick i wpuścił cały tłum na basen. Rozstawiliśmy nasze namioty. Pierwszym wyścigiem był Medley, czyli 50m motylek, 50m grzbiet, 50m żabka i 50m kraul. Wzięłam udział, a co! Okazało się, że byłam jedyna w mojej grupie wiekowej, więc i tak miałam pierwsze miejsce -> zdobyłam dużo punktów dla mojego domu! Medley był koszmarny, pod koniec myślałam, że zwymiotuję. Powrót do normalności zajął mi z pół godziny. Przypłynęłam jako przedostatnia z dziewczyn (hurra!). I to fatum bycia przedostatnią towarzyszyło mi już cały dzień...

Było mnóstwo zawodów, na różne odległości i różnymi stylami. Po Medley postanowiłam brać udział tylko we freestyle, ale skończyło się na tym, że przepłynęłam też 100m żabką, bo było tak gorąco, że jedyne, czego pragnęłam, to znaleźć się szybko w wodzie. Temperatura doszła do 41OC, cały dzień utrzymywało się około 40. Wyobraźcie sobie tyle godzin na zewnątrz, przez wiele czasu na słońcu.

a tutaj ja... w akcji
Oprócz zawodów, domy zdobywały też punkty za War Cry (czyli piosenkę domu) oraz Sun Smart. Australijskie słońce jest bardzo wredne i o wiele, wiele mocniejsze niż w Europie, więc ochrona przed promieniami słonecznymi jest tu bardzo ważna. Co dwie godziny każdy musiał reaplikować krem z filtrem UV 30 i jeśli akurat nie płynął, musiał mieć na sobie t-shirt, czapkę na głowie i okulary przeciwsłoneczne. Każdy dom musiał przygotować plakaty o Sun Smart. I to wszystko było oceniane.

Po kilku zawodach była przerwa, mieliśmy czas wolny w wodzie i potem musieliśmy przedstawić nasze War Cry oraz byliśmy oceniani ze Sun Smart. Piosenka Blaxland wygrała, a my zajęliśmy 2.miejsce. A w Sun Smart wygraliśmy MY!!! Później były dalsze zawody.

Awesome Lawson ;)
 Pod koniec dnia okazało się, że nie zdążymy ze wszystkimi zawodami – zostało nam Relays, czyli sztafeta domów, oraz mascot race. Dokończymy w środę rano w czasie, gdy normalnie cała szkoła ma sport. Zostałam wytypowana jako reprezentatka mojej grupy wiekowej dla Lawson, więc nie przestawajcie trzymać kciuków!

Jak narazie, wyniki przedstawiają się tak: na pierwszym miejscu Blaxland; na drugim... MY! A za nami Oxley i Wentworth. Moja teoria jest taka, że Blaxland wygrywa dzięki rodzeństwu Austin, oni są bloody good: Genaya (nie wiem jak napisać jej imię), Isaac, Taylor i Jared. Za to my w naszej drużynie mamy rodzeństwo Kiely: Ayesha, Dylan, Eli i Isaac, którzy też są świetni! Nawet teraz brakuje nam 200 punktów do pobicia Blaxland, ale zawsze można mieć nadzieję...

Dzień był świetny, fajnie by było, gdybyśmy mieli swimming carnivals w mojej polskiej szkole! Tylko nie codziennie, bo jestem zmordowana po pływaniu i po całym dniu na dworze w tej piekielnej pogodzie...

1 komentarz: